Choć początek astronomicznej i kalendarzowej wiosny dawno minął, zdążyły nabrzmieć pąki na drzewach, a ziemię przebiły pierwsze źdźbła trawy, to wciąż mi czegoś brakowało w tym wiosennym przebudzeniu.
Z niepokojem spoglądałam w kierunku naszego gospodarstwa, gdzie od wielu lat mieści się M-2 skrzydlatych lokatorów. Wydawało mi się, że zbyt długo stoi puste. Profesor Komar i profesor Romanowicz, które w Rudce pracują od wielu lat stopowały moją niecierpliwość. Dawno zauważyły, że nasze boćki wracają nieco później, ale zrobią
to na pewno do 8. kwietnia.
Coś mi się wydaje, że panie profesor były w zmowie z tym skrzydlatym bractwem,
bo właśnie w piątek 8. kwietnia, przejeżdżając rano obok gospodarstwa, zobaczyłam bociany
w gnieździe.

Realiści niech mówią, że wiosna zaczęła się 21. marca, dla mnie na 100% zaczęła się 8. kwietnia.
Pomysł na sfotografowanie „klekotów" podsunęła mi pani profesor Elżbieta Romanowicz.

Pedagog